Przed budynkiem biblioteki i kina w Kiszewie stoi skromny pomnik, z którego jakis czas temu znikła płyta pamiątkowa. Młodsi mieszkańcy Kiszewy nie wiedzą pewnie, co miał on upamiętniać, więc przytaczam poniżej artykuł
na ten temat z "Naszego Dziennika", wydanie z 8.II.2003 . Żołnierze "Łupaszki" Dnia 8 lutego 1951 roku w wiezieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano czterech wybitnych oficerow wilenskiej Armii Krajowej i powojennej antykomunistycznej konspiracji zbrojnej: pplk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego", mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę", por. Lucjana Minkiewicza "Wiktora" i por. Henryka Borowskiego "Trzmiela". Egzekucje poprzedzily okrutne sledztwo i pokazowy proces. Oskarzonym postawiono zarzuty "gwaltownych zamachow" na funkcjonariuszy sowieckiej i polskiej bezpieki, prowadzenia dzialalnosci wywiadowczej na rzecz obcego panstwa oraz wspolpracy z Niemcami w okresie okupacji. Ten ostatni zarzut byl szczegolnie podly, poniewaz zaden z oskarzycieli nie mial nawet cwierci tych zaslug w walce z niemiecka okupacja, co skazani na smierc wilnianie. Sposrod skazanych najwieksza slawe zyskal "Łupaszko"
"Grupa bandycka AK"
W maju 1946 r. szef wywiadu polnocnej grupy Armii Czerwonej raportowal: "Na poludnie i poludniowy zachod od miasta Dancig dziala grupa bandycka AK o nie ustalonej liczebnosci, przywodca bandy Łupaszko. Wymieniona banda w 1944 r. dzialala w woj. bialostockim. 19 maja w miescie Krzyswia bandyci z tej bandy bestialsko zastrzelili doradce bezpieki Koscierzyny lejtnanta Szyniedzina, trzech pracownikow bezpieczenstwa i kierowce. Tegoz wieczora banda, poslugujac sie falszywymi dokumentami, w imieniu bezpieki rozbroila milicje w 8 gminach". Wojewodzki doradca UB por. Wolkow dodaje: "Napady na posterunki MO odbyly sie bez najmniejszego oporu ze strony milicjantow. Ofiar z ich strony nie bylo". Oba raporty dotycza najbardziej dramatycznego epizodu z pomorskiej kampanii "Łupaszki" w okresie wiosna-jesien 1946 r. "Miasto Krzyswia" to wies Stara Kiszewa. W niedziele, 19 maja 1946 r. szwadron Zdzislawa Badochy "Zelaznego" w ciagu jednego dnia rozbroil posterunki MO w Kaliskach, Osiecznej, Osiu, Skorczu, Zblewie, Lubichowie i w Starej Kiszewie. Partyzanci zdobyli duzo broni i amunicji. W Starej Kiszewie zlikwidowali takze placowke UB. Na rozkaz "Zelaznego" zostali rozstrzelani: doradca szefa UB w Koscierzynie lejtnant NKWD Piotr Szyndzin, kierownik placowki UB Jerzy Fajer, pracownicy UB - Zygmunt Mastalerz i Michal Safjan, szofer Szyndzina Wladyslaw Getczes oraz czlonek PPR i wspolpracownik UB Jan Kujach. Dlaczego zgineli ci w Starej Kiszewie, a milicjantow z rozbitych posterunkow puszczano wolno? Milicjantow i zolnierzy traktowano tak jak granatowych policjantow lub zandarmow w czasie wojny. Nie atakowano ich, jesli sami nie atakowali. Za wrogow uwazano doradcow sowieckich z NKWD, funkcjonariuszy UB i czlonkow PPR wszystkich szczebli oraz konfidentow wladzy. Jak kuropatwy
Sam Stalin rozumial doskonale, ze "wladza ludowa" w Polsce bez sowieckich dywizji nie trwalaby dluzej niz dzien. W warszawskim Archiwum Akt Nowych zachowal sie zapis relacji Bieruta dla czlonkow Biura Politycznego PPR w pazdzierniku 1944 r.: "Towarzysz Stalin krytykowal nasza miekkosc, rozlazlosc, ze nie umiemy wystapic dostatecznie smialo (...) Zwracal uwage na koniecznosc zmiany: 'Pieriestroitsja ili ustupic!' (...). Ostrzegl nas, ze w tej chwili mamy bardzo dogodna sytuacje w zwiazku z obecnoscia Armii Czerwonej na naszych ziemiach. "Wy macie teraz taka sile, ze jesli powiecie 2 x 2 = 16, to wasi przeciwnicy potwierdza to. Ale tak nie zawsze bedzie. Wtedy was odsuna i wystrzelaja jak kuropatwy..." Diagnoze Stalina potwierdza wielu uczestnikow powojennej konspiracji zbrojnej, m.in. ostatni z zyjacych dowodcow polowych "Łupaszki", ppor. Olgierd Christa "Leszek": "Poczucie ryzyka, jakie niosa kazde dzialania zbrojne, nie bylo nam obce. Ale wiedzielismy, jakie sa nastroje w wojsku. Co z tego, ze KBW stanowilo juz wowczas rozbudowana formacje, a nas bylo w najlepszym wypadku kilkuset. Czulismy sie kadrowka. Wiedzielismy, ze jesli cos sie zacznie dziac, to ci chlopcy z wojska 'ludowego', a nawet z KBW, pozbeda sie szybko dowodcow sowieckich i politrukow...". To już jest Polska...
"Czekamy na ciebie, czerwona zarazo, Przygotowania
Oddzialy nazwano szwadronami, choc nie mialy nic wspolnego z kawaleria. Za to major mial dusze kawalerzysty. Dowodcami szwadronow byli: ppor. Leon Smolenski "Zeus", ppor. Zdzislaw Badocha "Zelazny", (po jego smierci ppor. Olgierd Christa "Leszek") oraz ppor. Henryk Wieliczko "Lufa". Ustalono, ze oddzialy beda placily za wszelka zywnosc i sprzet rekwirowany u osob prywatnych. "Łupaszko" uwazal, ze nalezy walczyc kosztem okupanta, a nie kosztem ludnosci. Rekwirowano mienie panstwowe badz spoldzielcze, za wlasnosc prywatna placac gotowka zdobyta w akcjach rekwizycyjnych. Pierwsze akcje
W marcu w Trojmiescie rozpoczela dzialalnosc grupa dywersyjna Feliksa Selmanowicza "Zagonczyka". Jej zadaniem byla organizacja i zaplecze finansowe dla oddzialow lesnych oraz zdobywanie potrzebnych do legalizacji drukow. Grupa wykonywala tez wyroki na funkcjonariuszach UB oraz prowadzila wywiad. W lokalu konspiracyjnym w Sopocie przy Mickiewicza 45, w mieszkaniu Leszka Krzywickiego, drukowano ulotki. Przy Mickiewicza 27 mieszkal Mikolaj Sprudin, ktory wyrabial dla zolnierzy "Łupaszki" zdjecia do dokumentow. Konspiratorzy mieli swiadomosc, ze jakakolwiek wpadka moze ich drogo kosztowac. Z relacji zyjacych zolnierzy "Łupaszki" wynika, ze kazdy z nich gotow byl w kazdej chwili do czynu ostatecznego. 7 marca patrol Jozefa Bandzy "Jastrzebia" zarekwirowal na poczcie przy Grunwaldzkiej w Gdansku 10 000 zl. Podczas odwrotu Zbigniew Fijalkowski "Pedzelek" natknal sie na patrol wojskowy. Zostal ranny. Zanim nadbiegli zolnierze, popelnil samobojstwo. Strategia "Łupaszki"
"Łupaszko" przekazal dowodcom instrukcje: nie wdawac sie w otwarta walke z jednostkami przeciwnika, lecz starac sie umocnic potencjal. Wojna Zachodu z Sowietami jest nieunikniona. Oddzialy powinny stanowic kadre dla szerokiego ruchu partyzanckiego. Jednoczesnie trzeba prowadzic dzialalnosc dezintegrujaca aparat okupacyjny i zyskiwac poparcie spoleczenstwa. Dywersja
8 maja zostal rozstrzelany na rozkaz "Łupaszki" funkcjonariusz UB Jozef Haras. Wladze nadaly sprawie wielki rozglos, urzadzono z pogrzebu Harasa polityczna manifestacje i akcje propagandowa przeciw "reakcyjnemu podziemiu". W pozniejszej literaturze propagandowej, wywodzacej sie ze srodowiska UB, wypisywano niestworzone rzeczy o torturach zadawanych Harasowi przed smiercia. W relacji ppor. Olgierda Christy "Leszka" rzecz wygladala nastepujaco: "Na autostradzie w poblizu Czarnej Wody zauwazylismy grupe uzbrojonych ludzi. 'Zelazny' na rozkaz dowodcy wyznaczyl pieciu sposrod nas. Przyprowadzilismy okolo 20-osobowa zbieranine funkcjonariuszy SOK i milicjantow, zorganizowana przez niedoswiadczonego funkcjonariusza UB ze Starogardu. Nigdy przedtem ani potem nie widzialem tak zdenerwowanego Majora. Nie mogl sie pogodzic z faktem, ze 'jakis cywil, przy tym czerwony, smie organizowac oblawe na oficera Rzeczypospolitej!'. Uderzyl go pejczem w twarz i kazal rozstrzelac. Wkrotce wyrazil wobec calego szwadronu ubolewanie z powodu tego uderzenia, tlumaczac sie emocja". Cala sprawa nasuwa wiele oczywistych pytan: jak funkcjonariusz UB wyobrazal sobie ujecie "Łupaszki", na ktorego bezskutecznie polowaly bataliony KBW, przy pomocy grupy sokistow i milicjantow? Cala "ekspedycja" zostala ujeta przez 5 ludzi "Zelaznego"! Wydaje sie malo prawdopodobne, by szef UB w Starogardzie i jego sowiecki doradca nie wiedzieli o akcji Harasa. Dlaczego na to pozwolili? Moze potrzebny byl "bohater w walce o utrwalanie wladzy ludowej"? Czy bezsensowna i pozbawiona szans akcja Harasa nie byla inspirowana przez szefostwo UB? 19 maja oddzial "Lufy" rozbroil posterunek MO w Przechylewie pow. Czluchow. W spoldzielni dokonano rekwizycji na potrzeby oddzialu. 30 maja przeprowadzono akcje na spoldzielnie w Czarnej Wodzie, rekwirujac 40 000 zl. 3 czerwca szwadron "Zeusa" zajal Dzierzgon. Rozbrojono posterunek MO i sowiecka stacje lacznosci. Oddzial "Malego" urzadzil zasadzke na grupe operacyjna MO z Bydgoszczy pod wsia Lipinki pow. Swiecie, wiozaca aresztowanych mieszkancow tej wsi, m.in. lesniczego, soltysa i ksiedza. Zginelo 4 funkcjonariuszy UB i 1 oficer wojska. 10 czerwca w Tulicach doszlo do potyczki z grupa operacyjna UB i milicjantami. Trzech milicjantow zginelo. Dwoch funkcjonariuszy UB rozstrzelano. Podczas walki ranny zostal "Zelazny". Zostal wytropiony w okresie leczenia i zabity przez UB w majatku Zielenice kolo Sztumu. 15 czerwca rozbrojono posterunek MO w Sliwicach. 22 czerwca w Bartlu Wielkim szwadron "Leszka" rozbroil oficera i 7 zolnierzy z grupy propagandowej oraz komendanta posterunku MO z Kalisk. 24 czerwca szwadron "Leszka" skontrolowal pociag na stacji Bak. Zastrzelono oficera i 4 zolnierzy sowieckich. 2 lipca pod Suszem przeprowadzono akcje na 10 zolnierzy sowieckich, pedzacych zrabowane konie do ZSRS. 10 lipca patrol zarekwirowal pieniadze dla potrzeb oddzialu na poczcie w Ocyplu. 20 lipca szwadron "Leszka" stoczyl walke z oddzialem KBW na stacji Lipowa. Polegl oficer i podoficer KBW, zolnierzy rozbrojono. Ranny zostal "Leszek". 24 lipca patrol szwadronu "Lufy" zastrzelil agenta UB na stacji kolejowej Grupa, a 3 sierpnia starl sie z grupa operacyjna UB w kolonii Kielpin pod Tuchola. 30 sierpnia szwadron "Zeusa" zarekwirowal w spoldzielni w Brusach zywnosc i pieniadze, nastepnie rozbroil posterunek MO. 3 wrzesnia szwadron "Zeusa" ukaral chlosta mieszkanke wsi Lipinki, ktora zadenuncjowala na UB miejscowego ksiedza. 5 wrzesnia we wsi Mokre kolo Czerska ukarano chlosta dwoch pepeerowcow. 15 wrzesnia szwadrony "Zeusa" i "Leszka" ujely i rozstrzelaly w Sliwicach 2 funkcjonariuszy UB i milicjanta, nastepnie rozbroily posterunek MO. 25 wrzesnia szwadron "Zeusa" rozstrzelal w Kaszubach pow. Chojnice czlonka PPR wspolpracujacego z UB. Podobne akcje szwadron wykonal pozniej, m.in. we wsi Lesna rozstrzelal wojta wspolpracujacego z UB, konfidenta UB wystepujacego jako "Badacz Pisma Swietego" oraz konfidenta we wsi Budy. 17 pazdziernika szwadron "Leszka" rozbroil 3 funkcjonariuszy MO z posterunku w Karsinie. 17-18 pazdziernika, podczas koncentracji na Podlasiu 6 Brygady i szwadronu "Lufy", mjr "Łupaszko" przekazal podkomendnym otrzymany rozkaz rozwiazania podleglych mu oddzialow. Nastapilo to stopniowo, poprzez ograniczenie dzialalnosci zbrojnej. 23/24 pazdziernika odbyla sie akcja silnej grupy operacyjnej KBW i UB w Stobnie pow. Tuchola. Ujeto 2 rannych partyzantow ze szwadronu "Zeusa". Aresztowano 35 (!) miejscowych chlopow pod zarzutem wspolpracy z oddzialami "Łupaszki". 21 listopada - na rozkaz komendanta Osrodka Mobilizacyjnego Okregu Wilenskiego AK - pplk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego" - "Leszek" i "Zeus" zdemobilizowali swoje szwadrony w Borach Tucholskich. Walka toczyla sie juz tylko na Bialostocczyznie i w sasiednich rejonach. Czesc partyzantow, w tym "Zeus", "Leszek" i "Maly", ujawnila sie podczas amnestii w 1947 r. Wielu z nich zostalo wkrotce potem aresztowanych przez UB. Nieuchwytni
Z honorem
W czasie jednej z akcji pod Sztumem rozstrzelano dwoch ubowcow, trzeciego oszczedzono. Jako jedyny z tej trojki na widok rannego w akcji milicjanta porwal koszule i opatrzyl mu rane. Zolnierze "Łupaszki" cenili takie zachowanie nawet u ludzi, ktorych uwazali za wrogow. Wiedzieli, co to jest kolezenstwo i solidarnosc w sytuacjach ekstremalnych. Kiedy Tadeusz Urbanowicz "Moskito" zostal ciezko ranny pod Tleniem, nie chcac opozniac odwrotu kolegow naciskanych przez oblawe KBW, pozegnal ich okrzykiem: "Czolem, chlopaki!", i strzelil sobie w skron. Wojsko, nie banda
Wdeptani w ziemię Jednym z projektow naukowych, realizowanych przez wszystkie oddzialy IPN, jest indeks represjonowanych. Gromadzi sie dokumentacje sadowa i tworzy sie rejestr "zolnierzy wykletych" i innych skazanych z powodow politycznych przez komunistyczny wymiar sprawiedliwosci. Rejestr zawiera juz tysiace nazwisk. Wiekszosc z tych przypadkow oznacza krotkie, czesto drastyczne sledztwo, strzal w potylice i bezimienna mogile, jesli w ogole mozna mowic o mogile. Blizsze prawdy byloby raczej wyrazenie: "wdeptani w ziemie", poniewaz miejsca pochowkow zostaly od poczatku tak zatarte, ze sa dzis nie do ustalenia. Pozostalo jeszcze troche listow, nigdy niewyslanych rodzinie, choc obiecano to skazancom, dolaczonych do "akt sprawy" w zalakowanych kopertach, takich jak ten, pisany w celi smierci przez zolnierza WiN-u: "Kochana Zono. Pisze do Ciebie ostatni list. Dzis koncze swoje zycie na ziemi, ale umre z wiara w lepsze jutro. Przyjalem Komunie Swieta - moze Pan Bog przebaczy moje grzechy. Prosze Cie, najdrozsza Zono, przebacz mi i Ty za moje niedociagniecia rodzinne, za to, ze nie dalem Ci ciepla rodzinnego, jak do meza nalezy. Przebacz mi, modl sie i chowaj Januszka, aby byl dobrym Polakiem. Ja zgine, ale duch moj bedzie miedzy Wami (...) - Jan". Czarna legenda
W roku 1946 grasowalo na Pomorzu wiele grup rabunkowych. Wladze robily wszystko, by te rabunki tez zapisac na konto "Łupaszki" i w ten sposob wyizolowac go ze srodowiska, w ktorym dzialal. Byla tez szeptana propaganda, ze "Łupaszko" to to samo co UPA... Ubecy do piór
"Łupaszko" niepokoi
Ludzie dotknieci skutkami powojennej dzialalnosci "Łupaszki" to rodziny sowieckich doradcow, funkcjonariuszy UB, aktywistow PPR. A co z tymi po drugiej stronie, z tymi "wdeptanymi w ziemie"? Kto i kiedy zapali swieczke na ich grobie? Co z rodzinami przesladowanymi i inwigilowanymi przez kilkadziesiat lat po wojnie? Co z dziecmi urodzonymi w wiezieniu? Z listami pozegnalnymi pozostajacymi do dzis w zalakowanych kopertach? "O Panie, wejrzyj sprawiedliwie na walke nasza w ciemna noc..." - to slowa "Modlitwy partyzanckiej" Adama Kowalskiego, spiewanej jako modlitwa wieczorna przez zolnierzy "Łupaszki". To prosba do Boga. A co ludzie moga zrobic dla "Łupaszki" i jego zolnierzy - zwlaszcza tych zyjacych? Piotr Szubarczyk
|